Wymarzyłam sobie wydawnictwo. Wyobraziłam sobie, jak może funkcjonować. A teraz testuję, czy to realne. Czy moje wyobrażenia mają szansę pokryć się z rzeczywistością.
Moje podstawowe założenie mówi, że dobre wydawnictwo jest jak trójkąt równoramienny. To sytuacja, w której trzy strony (czytelnicy, autorzy i wydawnictwo) zyskują po równo. WIN-WIN-WIN.
CZYTELNICY
- Nasze książki są lekkie na wadze, lekkie w czytaniu, choć nie zawsze na lekkie tematy. Są poręczne i wygodne, bo służą do czytania, a nie postawienia na półce.
- Nasze książki są tak dobre, jak to konieczne, a nie tak dobre, jak to tylko możliwe. Bardzo dbamy o jakość, ale nie testujemy wszystkich możliwości poligraficznych drukarni. Nie pompujemy książek tylko po to, żeby móc je sprzedać drożej.
- Nasze książki sprzedajemy głównie na naszej stronie (niespieszne.pl), dlatego robimy wszystko, żeby ułatwić czytelnikom jak najlepsze zapoznanie się z książką przed zakupem.
- Nasze książki sprzedajemy głównie na naszej stronie, dzięki czemu możemy zaoferować więcej niż w tradycyjnych księgarniach, na możliwość posłuchania autora.
AUTORZY
- Autorzy otrzymują 50% dochodu. Koniec. Kropka.
- Autorzy mają wpływ na wygląd książki. Tu chyba też komentarz jest zbędny.
- Nasi autorzy to po prostu fajni ludzie.
WYDAWNICTWO
- Nie korzystamy z pośredników, nie oddajemy książek w komis, nie korzystamy z „możliwości”, które pochłaniają czas, pieniądze i energię, choć teoretycznie mogłyby dać dużo większe zasięgi.
- Szukamy dla książek partnerów. Dla każdej książki indywidualnie.
- Chcemy być niezależni i przez ten pryzmat patrzymy na partnerstwa, konkursy, patronaty czy dotacje.