Naiwny dekalog, czyli jak wyobrażam sobie prowadzenie wydawnictwa (005)

Wymarzyłam sobie wydawnictwo. Wyobraziłam sobie, jak może funkcjonować. A teraz testuję, czy to realne. Czy moje wyobrażenia mają szansę pokryć się z rzeczywistością.

Wymarzyłam sobie wydawnictwo. Wyobraziłam sobie, jak może funkcjonować. A teraz testuję, czy to realne. Czy moje wyobrażenia mają szansę pokryć się z rzeczywistością.

Moje podstawowe założenie mówi, że dobre wydawnictwo jest jak trójkąt równoramienny. To sytuacja, w której trzy strony (czytelnicy, autorzy i wydawnictwo) zyskują po równo. WIN-WIN-WIN.

CZYTELNICY

  1. Nasze książki są lekkie na wadze, lekkie w czytaniu, choć nie zawsze na lekkie tematy. Są poręczne i wygodne, bo służą do czytania, a nie postawienia na półce.
  2. Nasze książki są tak dobre, jak to konieczne, a nie tak dobre, jak to tylko możliwe. Bardzo dbamy o jakość, ale nie testujemy wszystkich możliwości poligraficznych drukarni. Nie pompujemy książek tylko po to, żeby móc je sprzedać drożej.
  3. Nasze książki sprzedajemy głównie na naszej stronie (niespieszne.pl), dlatego robimy wszystko, żeby ułatwić czytelnikom jak najlepsze zapoznanie się z książką przed zakupem.
  4. Nasze książki sprzedajemy głównie na naszej stronie, dzięki czemu możemy zaoferować więcej niż w tradycyjnych księgarniach, na możliwość posłuchania autora.

AUTORZY

  1. Autorzy otrzymują 50% dochodu. Koniec. Kropka.
  2. Autorzy mają wpływ na wygląd książki. Tu chyba też komentarz jest zbędny.
  3. Nasi autorzy to po prostu fajni ludzie.

WYDAWNICTWO

  1. Nie korzystamy z pośredników, nie oddajemy książek w komis, nie korzystamy z „możliwości”, które pochłaniają czas, pieniądze i energię, choć teoretycznie mogłyby dać dużo większe zasięgi.
  2. Szukamy dla książek partnerów. Dla każdej książki indywidualnie.
  3. Chcemy być niezależni i przez ten pryzmat patrzymy na partnerstwa, konkursy, patronaty czy dotacje.